Wielki Wybuch... gospodarczy - czyli lata '90 w Polsce
Lata 90-te w Polsce były okresem dynamicznych zmian gospodarczych i ustrojowych. Właściciele nowo powstających firm musieli uczyć się wszystkiego od podstaw, bazując na wiedzy z zagranicy oraz własnych doświadczeniach. Mimo, że okres ten jest często uważany za idealny do rozpoczęcia działalności, w rzeczywistości był pełen wyzwań i nie wszystkie firmy go przetrwały.
Jedną z tych, które odniosły sukces, jest bydgoska firma Mac-Graf, producent materiałów opakowaniowych. Obchodząc swoje 30-lecie, Mac-Graf może się pochwalić imponującym rozwojem: 11.000 produktów w ofercie, 130 pracowników i 7.000 klientów. Co sprawia, że ponad połowa pracowników jest związana z firmą od ponad dekady? Jakie wartości i strategie pozwoliły na rozwój w trudnych warunkach lat 90-tych? Na te pytania odpowiadają Jolanta oraz Robert Synowiec, właściciele Mac-Grafu.
Marketing & Brand Manager
Pani Jolanto, Panie Robercie: 30-lecie istnienia firmy to jubileusz, z którego naprawdę można być dumnym.
Jak wspominają Państwo początki działalności?
Bardzo ciepło wspominam początki, które z jednej strony były trudne, ale adrenalina była wówczas najsilniejsza.
Musieliśmy z mężem mocno nagłowić się, co zrobić, aby rozwinąć firmę i stworzyć właściwe warunki do pracy mimo, że nie dysponowaliśmy wówczas nadzwyczajnym biurem czy magazynem. Sami angażowaliśmy się w załadunki i rozładunki.
Obecnie, choć mamy piękne biuro i duży magazyn, to jednak wciąż z jakimś sentymentem wspominamy to, że nosiliśmy towar wchodząc po schodach na pierwsze piętro. Dziś czegoś takiego na pewno byśmy nie zrobili na starcie, ale to były inne czasy, inne warunki, inne możliwości. Właśnie ten entuzjazm, młodość, które dodawały nam skrzydeł i które dawały nam poczucie, że wszystko jesteśmy w stanie stworzyć i osiągnąć – to było cudowne
Byliśmy zespołem, który się wspierał i motywował. Razem potrafiliśmy się bawić i pracować. Wiedzieliśmy, że gdzieś jest proza życia, która nas dyscyplinowała i nadawała nam pewien rytm, ale mieliśmy wciąż tę nadzieję i fantazję, żeby iść dalej i budować firmę
Myślę, że każde kolejne miejsce, w które wchodziliśmy, było lepsze i to także dodawało nam skrzydeł i nas bardzo napędzało. Wciąż marzyliśmy, myśleliśmy, jakie można byłoby mieć biuro, maszyny, jak można byłoby stworzyć jeszcze lepszy zespół, który byłby coraz bardziej profesjonalny, zarządzany na wyższym poziomie, a praca byłaby jeszcze lepiej zorganizowana.
Myślę, że fakt, że słuchaliśmy siebie nawzajem i realizowaliśmy te potrzeby, to były fantastyczne momenty.
Marketing & Brand Manager
A czy start w latach 90-tych był faktycznie tak prosty, jak czasem można usłyszeć?
Wiele osób mówi: „wtedy nie było niczego, więc czego by się człowiek nie chwycił, to wypalało”.
Rzeczywiście tak było z Państwa perspektywy?
Myślę, że w latach 90-tych nie wszystko było tak proste. Oczywiście pamiętam, że wówczas było sporo osób, które potrafiły pojechać do Niemiec, przywieźć proszki do prania i sprzedać je w Polsce. Jednak generalnie lata 90-te to nie był łatwy czas na rozwój biznesu
Pamiętam, że mieliśmy spotkania z dostawcami zaopatrującymi nas w folię stretch i jeden z przedstawicieli powiedział, że współpracuje z rejonem Polski północnej i jesteśmy jedyną firmą, która
przetrwała w latach 90-tych. Świadczy to o tym, że to wcale nie był tak dobry czas do rozkręcania biznesu, jak może się czasem wydawać.
Marketing & Brand Manager
Co zatem Państwa zdaniem sprawiło, że Mac-Graf istnieje, rozwija się i nie zniknął z polskiej mapy przedsiębiorstw produkcyjnych?
Myślę, że udało nam się utrzymać i rozwinąć działalność dlatego, że staraliśmy się pracować inaczej. Wtedy był taki czas, że sprzedawało się wszystko, ale w byle jaki sposób i ludzie byli zwyczajnie tym zmęczeni, a co za tym idzie również nieufni. Sprzedawano im wiele towarów wadliwej jakości.
To dzisiaj może wydawać się zaskakujące, ale w tamtych czasach, kiedy kupiło się nowy sprzęt, który nie działał i nie można było go zareklamować to… było to normalne. Dlatego ludziom towarzyszyła rezerwa i brak zaufania.
Tak samo w branży opakowań – klienci nie rozumieli, że jardy i metry to nie ta sama jednostka miary, że waga rolki liczona jest netto i brutto. To były informacje, którymi wiele firm się nie dzieliło w sposób otwarty.
Wprowadzanie klientów przez handlowców w błąd było rzeczą powszechną i praktyką ogólnie stosowaną. My przekazywaliśmy informacje rzetelne, które zwiększały poziom świadomości i zaufania.
To było mnóstwo trudnych działań. Musieliśmy zrobić rewolucję, bo wówczas istniało sporo hurtowni, które były naszą konkurencją i wcale nie było łatwo na tle tej konkurencji zaistnieć.
Marketing & Brand Manager
A czy w branży opakowaniowej legendarne w tamtym czasie łapówki faktycznie istniały?
Łapówkarstwo było powszechnie stosowaną praktyką. Trudno było dotrzeć do klienta, jeśli nie dostał on łapówki.
My bardzo uparliśmy się na to, że w ten sposób nie będziemy funkcjonować, ale możemy za to zaoferować lepsze ceny.
Pokazywaliśmy korzyści, które płyną dla przedsiębiorstwa ze współpracy z nami. Mieliśmy dobrej jakości produkty, sprzedawaliśmy rzetelnie i uczciwie oraz bez łapówek. Mogliśmy wówczas sobie pozwolić na niższe marże.
Niemniej – musieliśmy dotrzeć do właściwych miejsc, bo funkcjonowało wtedy sporo firm, w których pracowali zaopatrzeniowcy czekający na pieniądze. Była jednak rzesza osób , która chciała pracować inaczej, podobnie jak i my.
W ten sposób zbudowaliśmy naszą firmę – na rzetelnych relacjach i uczciwej sprzedaży.
Marketing & Brand Manager
Pani Jolanto, a czy jako kobieta w biznesie widzi Pani tę dysproporcję, o której mówią statystyki, że polska przedsiębiorczość jest zdominowana przez mężczyzn?
Kobieta w biznesie była i uważam, że wciąż jest mniej widoczna i mniej powszechna niż mężczyzna i gdzieś się utarło takie przeświadczenie, że mężczyzna sobie lepiej w biznesie radzi.
Pewnie opiera się to o fakt, ze mężczyzna nie rodzi i nie przechodzi przez okres macierzyństwa, choć oczywiście dziś wielu mężczyzn jest zaangażowanych w tacierzyństwo.
Osobiście sądzę jednak, że w biznesie jest miejsce zarówno dla mężczyzny, jak i dla kobiety. W ogóle nie uważam, żeby kobiety gorzej sobie radziły w tym obszarze. Pewnie dlatego, że sama jestem kobietą, ale prawda jest taka, że na wielu spotkaniach zdecydowaną większość stanowią mężczyźni. To dla mnie smutne i mentalnie się z tym nie zgadzam.
Kobiety mają wiele doskonałych cech. Nie chcę, aby zabrzmiało to zbyt feministycznie, bo uważam, że zarówno kobiety jak i mężczyźni mają cechy do prowadzenia biznesu. Myślę jednak, że kobiety mają w sobie większą drobiazgowość, dbałość o szczegóły, może nawet większą pracowitość, która w połączeniu z konsekwencją, może być bardzo owocna.
Marketing & Brand Manager
Jak się Pani czuje we współpracy z mężczyznami?
Przez lata nauczyłam się tego, ze współpracuję z wieloma mężczyznami, bo mężczyzn reprezentujących firmy jest po prostu więcej. Na wielu imprezach, bankietach to widać – męskie grono jest znacznie większe.
Niemniej jest to bardzo trudne zadanie.
Gdy idę na produkcję, gdzie mamy samych mężczyzn i mam przeprowadzić kontrolę, weryfikuję stanowiska pracy wraz z szefem produkcji czy kierownikiem magazynu, sprawdzam, czy wszyscy dbają o BHP i kulturę pracy, to nie jest to łatwe.
Ta rola jest obarczona pewnego rodzaju stresem, napięciem i trudnościami, które z naturą delikatnej kobiety teoretycznie nie idą w parze. To nie jest jednak tak, że tych zadań nie jesteśmy w stanie wykonać. Czasami może się okazać, że te zadania mogą być wykonywane przez kobietę lepiej.
Tak naprawdę, jest to zależne tylko od osobowości i wewnętrznych predyspozycji.
Marketing & Brand Manager
Wróćmy na chwilę do samych początków, do elementu, który nie dla wszystkich może być oczywisty.
Skąd wzięła się nazwa firmy Mac-Graf?
Nazwa firmy powstała z połączenia dwóch słów:
- Mac pochodzi od nazwy komputerów Macintosh.
- Graf od słowa grafika, ponieważ firma na początku istnienia zajmowała się grafiką komputerową.
Projektowaliśmy wówczas m.in. opakowania, a następnie rozwinęliśmy sprzedaż tych opakowań.
Marketing & Brand Manager
I faktycznie projekty powstawały na Macu?
Wówczas te komputery były pewnie okrutnie drogie?
Tak, pracowałam na Macu i z tym wiąże się historia, którą wspominam do dzisiaj.
Kupno takiego sprzętu było naprawdę wyzwaniem, ale dostałam pewien wkład na mieszkanie własnościowe, które wtedy było marzeniem ściętej głowy młodego człowieka. Ja wówczas ten wkład postanowiłam wykorzystać na… kupno komputera.
W tamtym czasie kosztował on bodajże 15 000 złotych, co było ogromną kwotą. Nawet dzisiaj jest to duża kwota.
Zaskoczyłam tym mojego męża bardzo i go podziwiam za to, że wówczas zachował zimną krew. Choć sytuacja była zaskakująca, to powiedział, że cieszy się z mojej odwagi.
Dziś uważam, że to nie była mądra decyzja, bo to nie dzięki temu sprzętowi udało mi się rozwinąć.
Rozwój bowiem oparłam o opakowania, a nie o grafikę. To była dla mnie ważna lekcja. Mogłam przekonać się na własnej skórze, że trzeba mądrzej inwestować i zastanowić się kilka razy, zanim podejmie się jakąś decyzję.
Gdy podejmowałam wszystkie późniejsze – zawsze miałam z tyłu głowy pierwszy komputer. Czasami te decyzje może i były ryzykowne, ale oparte o dobre przesłanki dające szanse na powodzenie.
Marketing & Brand Manager
Czy pamiętają Państwo jakiś moment kryzysowy?
Zakładam, że prowadząc firmę przez tyle lat, nie da się takich sytuacji uniknąć.
Wszystko zależy od tego, co nazywamy kryzysem. Dla mnie moment kryzysowy nastąpił wtedy, gdy poczułam się mentalnie zmęczona trudnościami związanymi z prowadzeniem działalności. Kiedy mieliśmy sporo trudnych do wdrożenia inwestycji i musieliśmy mocno mobilizować się finansowo, żeby doprowadzić je do końca i przetrwać ten trudny czas. Kiedy inwestycje pochłonęły dużą część środków, to był trudny moment poradzenia sobie z utrzymaniem działalności, z płynnością finansową, z utrzymaniem zaufania naszych dostawców.
Marketing & Brand Manager
Przejdźmy do tych milszych wspomnień. Co uważają Państwo za największy sukces w biznesie po tych 30 latach?
To jest bardzo trudne pytanie.
To tak, jakby powiedzieć, który moment w życiu własnego dziecka uważamy za najlepszy jego rozwój, a to właściwie są różne etapy.
Wrócę na chwilę do trudności – chyba najtrudniej było mi wtedy, gdy budowaliśmy zespół, który chcieliśmy, żeby nam zaufał. Gdy staraliśmy się pokazać, że mamy pomysł, że jesteśmy w stanie go zrealizować, że jesteśmy zdeterminowani i konsekwentni w działaniu. Zbudowanie zaufania osób, które poszły za nami, było bardzo trudne.
Dzisiaj, wracając do owego sukcesu, z perspektywy czasu uważam, że to jest właśnie nasze największe osiągnięcie. Nadal znaczna grupa z tych osób pracuje w Mac-Grafie.
Marketing & Brand Manager
Właśnie!
Ponad 50% wszystkich pracowników Mac-Grafu pracuje w firmie minimum 10 lat!
Co sprawia Państwa zdaniem, że nie zmieniają oni miejsca pracy? Jakie wartości Państwu na co dzień przyświecają w prowadzeniu firmy?
Nasz system wartości jest niezmienny. Te wartości, które były dla nas ważne 30 lat temu, nadal są i mamy nadzieję, że wciąż będą ważne. Pewnie wraz z dojrzałością, której nabieraliśmy, system wartości się rozbudowywał.
W biznesie zawsze opieraliśmy się na zaufaniu i na zaangażowaniu. Myślę, że to było podstawą do naszego rozwoju, do budowania relacji, do chęci do pracy. Ważne jest to, abyśmy potrafili się wzajemnie motywować, polegać na sobie, bo wtedy nam się po prostu chce.
Wiele jednak zależy od samych ludzi. W moim odczuciu ich poziom pracy jest niezwykły.
Pamiętam, że przyjeżdżali do nas Włosi, którzy analizowali maszyny, sprawdzali, czy nasz zespół produkcyjny po kilku latach wciąż dobrze pamięta, jak należy je obsługiwać, czy technologia jest właściwie wdrażana.
Wtedy Aleks (przedstawiciel dostawcy) powiedział – „ja nie wierzę w to, że Wasza maszyna była używana, bo wygląda, jakby była nowa” – a było to po 5 latach od jej uruchomienia.
Fakt, że ludzie mieli u nas zaszczepiony odpowiedni poziom pracy, że potrafią dbać o sprzęty, to jest także odpowiednia komunikacja i sposób zarządzania. To właśnie to porozumienie, że wszyscy pracujemy w imię tej samej sprawy. Czasami te interesy mogą być różne dla różnych osób, ale mimo wszystko więź z naszymi pracownikami jest wyjątkowa.
Widać to między innymi w jakości produktów czy stanie technicznym naszych urządzeń. To, że mamy serwis, którym zarządza Pan Arek, który faktycznie wie, jak wszystko powinno wyglądać oraz że wszyscy dbają o maszyny jak o swój własny sprzęt – to jest uważam nadzwyczajne. Tak mogłabym opowiadać o każdym dziale.
Arkadiusz Zalewski
Arek rozpoczynał przygodę w naszej firmie w 2008 roku jako pracownik produkcyjno-magazynowy.
Dziś pełni funkcję Kierownika ds. technicznych
Zawsze zależało nam na tym, aby utrzymać odpowiedni poziom kultury organizacyjnej, ale nie bylibyśmy w stanie tego stworzyć, gdyby zespół osób zarządzających nie wierzył w podobne wartości.
Marketing & Brand Manager
Życzę zatem Państwu i firmie kolejnych 30 i więcej lat działalności, wzrostu i utrzymania tej niezwykłej w dzisiejszych czasach kultury organizacyjnej.
Dziękujemy bardzo.
Myślę, że z tymi ludźmi i każdą kolejną osobą, która będzie równie zaangażowana we wspólne działanie, jest to realny cel, a nie tylko nasze marzenie.